7/04/2009

Trzej przyjaciele!

"Hej, Obama właśnie upaństwowił nic więcej i nic mniej niż General Motors. Kolego Obama!" cieszył się wenezuelski komunistyczny dyktator Hugo Chavez na żywo w telewizji. "Fidel, uważaj albo skończymy na prawo od niego!"

Chavez jest zawsze w telewizji - ma regularny program zatytułowany "Hello President" - propagujący chwałę socjalizmu. Jest to prawo dyktatora; Fidel Castro zdobył niesławę z powodu swoich siedmiogodzinnych przemówień. Stanowe stacje telewizyjne są wygodne w rozpowszechnianiu wiadomości.

Chavez modeluje swój rząd zgodnie z rewolucją Castro. Castro w latach 60-tych upaństwowił prywatny sektor. Od 1998 r. Chavez upaństwowił huty, cementownie, prywatne pola naftowe, elektrownie, telekomunikację i 2,3 miliona prywatnych gruntów. W marcu przejął dwie fabryki należące do amerykańskiego żywnościowego giganta Cargill. W zeszłym miesiącu nakazał Coca-Coli wycofać z Wenezueli Coke Zero. 14 czerwca przejął kontrolę nad fabryką rozpuszczalnej kawy niemieckiego przedsiębiorstwa.

A teraz woła innego kolegę: Baracka Obamę. "Zwiąż się z socjalizmem!" radził Prezydentowi USA 18 czerwca. "Obama, przyłącz się do socjalizmu i zobaczymy, czy możemy naprawdę zmienić świat."

Nie trzeba go prosić. Barack Obama zwolnił - i następnie splamił - głównego inspektora Ameri-Corp za to, że ośmielił się sprawdzać skorumpowanego przyjaciela Obamy. Obama popiera zastraszanie wyborców; jego Ministerstwo Sprawiedliwości odrzuciło oskarżenie członków New Black Panther Party z Filadelfii o "zmuszanie, groźby i zastraszanie ... groźne i zastraszające gesty ... skierowane ku osobnikom, którzy przyszli, żeby głosować". Zachowanie typowego rzezimieszka z Chicago. Obama zwalnia kierownictwo prywatnego sektora, nacjonalizuje przemysły, grabi inwestorów, zastrasza krytyków, onieśmiela i ujarzmia przeciwników.

Dzieje się to wtedy, gdy statystyk rządzi twoim krajem. Dzieje się to wtedy, gdy masz całkowitą kontrolę nad prywatnym sektorem. Celem jest każdy, kto ma zyski. Każdy o innych poglądach jest odsuwany.

Hugo Chavez i Fidel Castro nie mają nic przeciwko koledze Barackowi Obamie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz