Czy "polityka koalicji" przyczyniła się do wzrostu potęgi Obamy? W biograficznej książce o Baracku Obamie David Mendell pisze o Obamie jako "ukrytym palaczu" i jak "przeszedł długą drogę, żeby zwalczyć nałóg". A co z sekretnym życiem politycznym Obamy? Okazuje się, że jego mentorem w dzieciństwie był Frank Marshall Davis, który był komunistą.
W swoich książkach Obama przyznaje się do uczestnictwa w "socjalistycznych konferencjach" i wejścia w kontakt z marksistowską literaturą. Ale wyśmiewa zarzut, że jest "zatwardziałym akademickim marksistą", który przedstawił jego barwny i elokwentny oponent do senatu w 2004 r., republikanin Alan Keyes.
Jednak, poprzez Franka Marshalla Davisa, Obama miał związek z kimś, kto został publicznie zidentifikowany jako członek Komunistycznej Partii USA (CPUSA). Obama był na Hawajach w latach 1971-1979, gdzie, w pewnym momencie, miał bliskie stosunki, prawie jak synowskie, z Davisem, słuchając jego "poezji" i korzystając z jego rad w sprawie kariery. Ale Obama w swojej książce Dreams From My Father nazywa go wielokrotnie "Frankiem".
Przyczyny są oczywiste: Davis był znanym komunistą, który należał do parti podlegającej Związkowi Radzieckiemu. Faktycznie, raport 1951 the Commission on Subversive Activities to the Legislature of the Territory of Hawaii identyfikuje go jako członka CPUSA. Co więcej, antykomunistyczne komisje kongresu, wliczając the House Un-American Activities Committee (HUAC), oskarżyły Davisa o działanie w kilku frontowych komunistycznych organizacjach.
Trevor Loudon, nowozelandzki aktywista, poszukiwacz i blogger, udowodnił, że "Frank" był Frankiem Marshalleem Davisem.
Komunistyczne powiązania Obamy zwiększają publiczne zaniepokojenie kandydatem, który pojawił się znikąd, z krótkim doświadczenie w senacie USA i został kandydatem Partii Demokratycznej na prezydenta USA.
Obama ma dobrze udokumentowane powiązania socjalistyczne, co pomaga wyjaśnić, dlaczego popierał Global Poverty Act stworzony w celu wysłania setek miliardów dolarów na pomoc zagraniczną dla reszty świata, żeby spełnić żądania UN. Ale powiązania z partią komunistyczną poprzez Davis są jeszcze bardziej znaczące. Przed laty CPUSA miał dziesiątki tysięcy członków, niektórzy z nich byłi agentami, którzy penetrowali amerykański rząd. Otrzymywali pomoc od byłego Związku Radzieckiego.
Nie znajdziesz tego w książce Davida Mendella Obama: From Promise to Power. Jest to typowe dla powierzchownych biografii Obamy na rynku. Palenie w ukryciu wydaje się najbardziej kontrowersyjnym działaniem Obamy. W najlepszym układzie, Mendell i liberalne media opisują Obamę jako "skłaniającego się na lewo".
Ale znajdziesz to w skrócie w Obamy książce, Dreams From My Father. Pisze o "poecie o imieniu Frank", który odwiedził ich na Hawajach, czytał poezję i posiadał "ciężko zdobytą wiedzę" i poradę. Kim był Frank? Obama mówi jedynie, że miał on "jakiś skromną sławę", był "rówieśnikiem Richarda Wrighta i Langstona Hughesa podczas swoich lat w Chicago..." ale teraz "zbliża się do osiemdziesiątki". Pisze o Franku udzielającym mu rad przed wyjazdem do Occidental College w 1979 r. w wieku lat 18.
Ten "Frank" jest nikim innym jak Frankiem Marshallem Davisem, czarnoskórym komunistycznym pisarzem, obecnie uważanym za tę samą kategorię co Maya Angelou i Alice Walker. W wydaniu lato/jesień 2003 African American Review, James A. Miller z Universytetu im. George'a Washingtona przegląda książkę Johna Edgara Tidwella, profesora Uniwersytetu w Kansas, o karierze Davisa i odnotowuje: "W przypadku Davisa, jego polityczne zobowiązania doprowadziły go do wstąpienia do Amerykańskiej Partii Komunistycznej w czasie II Wojny Światowej - choć nigdy publicznie nie przyznał, że jest członkiem partii". Tidwell jest znawcą życia i twórczości Davisa.
Czy jest możliwe, że Obama nie wiedział, kim był Davis, gdy pisał swoją książkę, Dreams From My Father, pierwszy raz opublikowaną w 1995? Nie jest to wiarygodne, gdyż Obama pisze o nim jako współczesnym Richarda Wrighta i Langstona Hughesa i mówi, że widział jego książkę o murzyńskiej poezji.
Komuniści wiedzieli, kim był "Frank" i wiedzą, kim jest Obama. Faktycznie, jeden naukowiec, który podróżuje do komunistycznych środowisk, rozumie znaczenie relacji Davis-Obama.
Profesor Gerald Horne, współpracownik czasopisma Komunistycznej Partii, Political Affairs, mówił o tym w czasie przemówienia w marcu na przyjęciu Komunistycznej Partii USA, które odbyło się w Bibliotece Tamiment Uniwersytetu Nowy Jork. Uwagi znajdują się na internecie pod nagłówkiem "Rethinking the History and Future of the Communist Party".
Horne, profesor historii Uniwersytetu Hauston, odnotował, że Davis, który przeprowadził się z Kansas do Honolulu w 1948 "pod wpływem sugestii swego dobrego przyjaciela Paula Robesona", spotkał się z Barackiem Obamą i jego rodziną i został mentorem młodego mężczyzny, wpływając na Obamy poczucie indentyfikacji i karierę. Robeson, oczywiście, był znanym czarnym aktorem i piosenkarzem, który był członkiem CPUSA i przepraszającym dawny Związek Radziecki. Davis znał Robesona z Chicago.
Jak to Horne opisuje, Davis "zaprzyjaźnił się" z "euro-amerykańską rodziną", że "musiał wyemigrować z Kansas do Honolulu i młoda kobieta z tej rodziny miała dziecko z młodym studentem z Kenii, Wschodnia Afryka, które zostało nazwane Barack Obama i które poszło w ślady Davisa".
W Chicago Obama został "organizatorem środowiska" i skontaktował się z bardziej lewicowymi siłami, w tym Demokratycznymi Socjalistami Ameryki, którzy są blisko związani z europejskimi socjalistycznymi grupami i partiami poprzez Socialist International (SI), i dwoma byłymi członkami Students for a Democratic Society (SDS), Williamem Ayerem i Carlem Davidsonem.
W latach 1960-tych SDS oblegała wyższe uczelnie w całej Ameryce, przeważnie żeby protestować przeciwko wojnie w Wietnamie i założyła terrorystyczną organizację Weather Underground. Ayers był członkiem terrorystycznej grupy i sam oddał się władzom w 1981 r. Teraz jest profesorem na wyższej uczelni i razem z Obamą służyl w Woods Fund w Chicago. Davidson teraz jest oficjelem w Committess of Correspondence for Democracy and Socialism i kontrolował CPUSA oraz pomagał zorganizować wiec w 2002 r., gdzie Obama wystąpił przeciwko wojnie w Iraku.
Komunizm i socjalizm ma korzenie w teorii Karla Marxa, współautora Manifestu Komunistycznego, który zatwierdził pierwsze spotkanie Socialist International, wtedy zwane "First International". Wdług Pierre Maurova, pierwszego prezydenta SI w latach 1992-1996, "To był on [Marx], który formalnie go rozpoczął, dał początkowy adres i określił jego strukturę..."
Nie zdając sobie sprawy, że Davis został publicznie nazwany członkiem CPUSA, Horne powiedział jedynie, że Davis "był z pewnością na orbicie CP [Communist Party] - jeśli nei członkiem..."
Na dodatek do książki Tidwella, Black Moods: Collected Poems of Frank Marshall Davis, potwierdzającej członkostwo Komunistycznej Partii Davisa, inna książka, The New Red Negro: The Literary Left and African American Poetry, 1930-1946, nazywa Davisa jednym z kilku czarnych poetów, którzy publikowali w publikacjach sponsorowanych przez CPUSA po pakcie o nieagresji Hitler-Stalin w 1939. Autor, James Edward Smethurst, asystent profesora afro-amerykańskich studiów na Uniwersytecie w Massachusetts - Amherst, mówi, że Davis jednak później twierdził, że był "głęboko zaniepokojony" paktem.
Podczas gdy czarni jak Richard Wright opuścili CPUSA, nie jest jasne, czy Davis kiedykolwiek wystąpił z partii.
Ale Obama pisze w Dreams From My Father, że widział "Franka" tylko przez kilka dni, zanim opuścił Hawaje i że Davis wydawał się radykalny jak zawsze. Davis nazywał uczelnię "zaawansowanym stopniem w kompromisie" i ostrzegał Obamę, żeby nie zapomniał jego "ludzi" i nie "zaczął wierzyć, co mu powiedzą o jego równouprawnieniu i amerykańskiej drodzie, i o całym tym ####". Davis też narzekał na stopy, skutek "próby dopasowania afrykańskiej stopy do europejskich butów", napisał Obama.
Horne mówi, że docenianie przez Obamę Davisa będzie ważne w historii. "W pewnym momencie w przyszłości, nauczyciel doda pamiętniki Obamy i zaleci uczniom czytanie ich razem z pamiętnikami Franka Marshalla Davisa, Living the Blues, a gdy ten dzień nadejdzie, jestem pewny, że przyszły uczeń będzie oceniał krytycznie nie tylko potwory Frankensteina, które stworzył amerykański imperializm w celu zduszenia komunistycznych partii, ale przejdzie do tego historycznego i cudownego archiwum, żeby zapoznać się z całą i intrygującą planetą, na której mieszkamy", powiedział.
Dr. Kathryn Takara, profesor na Uniwersytecie na Hawajach, która też potwierdza, że Davis jest "Frankiem" w książce Obamy, napisała pracę doktorską o Davisie i spędziła z nim wiele czasu od 1972 aż do jego śmierci w 1987.
W swoich analizach odnotowała, że Davis, który pisał dla Honolulu Report, mówił o "gorzkich stosunkach rasowych i klasowych w Ameryce i na świecie" i otwarcie dyskutował na takie tematy, jak amerykański imperializm, "kolonializm i wyzysk. Opisuje go jako "socjalistycznego realistę", który atakował działalność House Un-American Activities Committee.
Davis, w swoich własnych pracach, powiedział, że Robeson i Harry Bridges, przywódca International Longshore and Warehouse Union (ILWU) i sekretny członek CPUSA, sugerowali, żeby pracował jako dziennikarz dla Honolulu Record "i zobaczył, czy mogę coś dla nich zrobić". ILWU organizowała tu pracowników i kontakty Robesona przeszły do Davisa.
Takara mówi, że Davis "był zwolennikiem wolności, radykalizmy, solidarności, związków zawodowych, pokoju, praw człowieka, Tygodnia Czarnej Historii i prawdziwej demokracji, żeby walczyć z imperializmem, kolonializmem i dominacją białych. Nawoływał do polityki koalicji.
Czy "polityka koalicji" pracuje dla wzrostu potęgi Obamy?
Trevor Loudon z Nowej Zelandii, który analizuje siły polityczne wspierające Obamę i specjalizuje się w studiowaniu wpływu marksistowskich i lewicowych politycznych organizacji, odnotowuje, że Frank Chapman, wspierający CPUSA, napisał list do gazety partyjnej, świętujący zwycięstwo senatora z Illinois w Iowa.
"Zwycięstwo Obamy jest bardziej postępowym krokiem, jest dialektycznym przewrotem w nowej erze" pisze Chapman. "Marx kiedyś porównał rewolucyjny przewrót z pracą kreta, który czasami kopie tak głęboko w ziemii, że nie zostawia śladu swoich ruchów na powierzchni. To jest stary rewolucyjni "kret", nie tylko pokazujący swoje ruchy, ale także przebijający się na zewnątrz".
Czy liberalne media będą uczciwe i zjednoczone, żeby o tym donieść?
5/30/2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz