Oczywiste jest, że albo Leon Panetta, Obamy dowódca CIA, albo Nancy Pelosi, demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów, musi odejść. Żadna administracja nie może tolerować ciągłej, publicznej wojny między dwoma tak wysoko postawionymi oficjelami.
Szczególnie gdy ich niezgoda wynika nie z aspektów polityki, ale dotyczy prawdomówności i zaufania, walka musi zakończyć się odejściem jednego z nich. Nie można mieć dowódcę narodowej obrony przeciwko terroryzmowi, który nazywa przewodniczącą Izby kłamcą i w odwecie jest przez nią atakowany.
Oczywiste jest, że Obama nie może zwolnić Panettę. Przede wszystkim właśnie go powołał. A utrzymanie Pelosi (D-Kalifornia) spowoduje masowy brak szacunku i brak poparcia ze strony tych, na których polega, żeby utrzymać naród w bezpieczeństwie.
Panetta przejął stanowisko w CIA pokrytej chmurami wątpliwości co do człowieka, który na niego wskazał. Teraz twardo popiera swoją agencję i wygrywa jej lojalność i poparcie.
Obama nie może go zwolnić bez całkowitej utraty zaufania CIA. To mogło być do przyjęcia przed 11 września 2001. Teraz nie jest.
Ale inaczej wygląda sprawa z Pelosi. Jej obowiązkiem jako demokratycznej przewodniczącej jest przekazywanie programu demokratycznego prezydenta. Jeśli nie jest efektywna, nie jest to praca dla niej.
Nie ma takiej możliwości, żeby Nancy Pelosi pracowała efektywnie w czasie, gdy jest zaangażowana w wojnę słów z demokratycznym przywódcą CIA.
Wobec czekającego z boku przywódcy większości Steny'ego Hoyera (D-Md.), kilku kongresmenów by chciało ją poprzeć. Pelosi wygrała jedynie wynikiem 118-95 wybory na przewodniczącą Izby. Nie miała dużej przewagi. Jest lewicowym reformatorem. A Hoyer jest zwykłym demokratą. Reprezentuje przedmieścia District of Colombia w Marylandzie. Nie jest tak radykalny.
Będzie natychmiast pasował na stanowisko, popierając prezydenta.
Poza wszystkim, Obama nie może pozwolić na niszczenie obrazu administracji przez walkę między przewodniczącą i przywódcą CIA. Przewodnicząca jest zatrudnionym asystentem. Istnieje po to, żeby służyć prezydentowi. A obecnie ta walka jest mu tak potrzebna jak dziura w głowie.
5/24/2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz