3/16/2010

Kuzyn Obamy przeciwko Obamacare

Wtorek, 16 marca, 2010
Washington Times

Dr Milton R. Wolf jest radiologiem w Kansas. Jest kuzynem Baracka Obamy.Prapradziadek prezydenta Obamy, Thomas Creekmore McCurry, jest pradziadkiem dra Wolfa. Matka dra Wolfa, Anna Margaret McCurry, była o pięć lat starsza od matki Obamy, Stanley Ann Dunham. Obie przyjaźniły się w dzieciństwie do czasu, gdy Dunhamowie wyprowadzili się z Kansas do Seattle w 1955 r.

Dr. Milton R. Wolf

“Primum nil nocere.” “Po pierwsze, nie czyń szkody." Ta przewodnia zasada jest podstawą opieki medycznej. Niestety, ci politycy, którzy zmieniają nasze zasady opieki zdrowotnej, nie mieszkają w tym samym świecie, co lekarze i profesjonaliści opieki zdrowotnej, którzy muszą ją praktykować.


Wyobraź sobie, jeśli, jak lekarze, politycy by byli osobiście poddani kontroli na niezwykłym poziomie, która zawiera cywilną i finansową odpowiedzialność za wszelkie niezamierzone ich decyzje. Wyobraź sobie, że byliby oni zmuszeni do wydawania co roku dziesiątków tysięcy dolarów na ubezpieczenie nadużyć i ciągle borykaliby się z groźbą wielomilionowych pozwów sądowych przeciwko każdej decyzji, jaką podjęli. Jeśli by tak było, przejęcie opieki zdrowotnej przez rząd byłoby ostatnią rzeczą w ich umysłach.


Zwolennicy Obamacare chcą nam wmówić, że dodamy 30 milionów pacjentów do systemu bez dodania usługodawców, że nie zobaczymy spadku jakości opieki nad milionami Amerykanów, którzy obecnie są zadowoleni z systemu, a jeśli zaczniesz działać już teraz, zaoszczędzimy pieniądze. Ale dlaczego mamy zatrzymać się tutaj? Dlacznie nie obiecać, że już więcej nie będzie padać w weekendy i każdy dzień będzie wspaniały?


Ameryka ma najlepszy system opieki zdrowotnej na świecie. Nie zapominajmy o tym i nie ryzykujmi nim w imię reform. Desperackie dusze z całego globu przybywają do naszych brzegów i przekraczają codziennie nasze granice w poszukiwaniu naszej opieki. Dlaczego? Nasz system zapewnia leczenie, którego nie dają rządowe systemy, od których uciekają. Porównaj wskaźnik umieralności na raka Unii Europejskiej i Ameryki: rak piersi – 52% wyższy w Niemczech i 88% wyższy w Wielkiej Brytanii; rak prostaty – oszałamiające 604% wyższe w Wielkiej Brytanii i 457% wyższy w Norwegii; rak jelita grubego – 40% wyższy w Wielkiej Brytanii.


Wierzę, że jest lepszy sposób. Problemy w amerykańskiej opiece zdrowotnej nie są spowodowane brakiem rządowej ingerencji. Nie zostaną rozwiązane poprzez większą ingerencją rządu. Faktycznie, nasze obecne problemy właśnie zostały, choć niezamierzone, stworzone przez rząd.


Jedną z amerykańskich założycielskich zasad jest nasze ufanie ludziom i ich ekonomicznej wolności rządzenia własnym życiem. Powinniśmy oddzielić ubezpieczenie zdrowotne od pracowników i wzmocnić pozycję pacjentów, żeby znów byli konsumentami. Pozwól im wybrać plan ubezpieczeniowy, który jest najlepszy dla ich rodzin i który dostarczy firma. To uwolni falę konkurencji, która obniży koszty w sposób, którego nigdy nie miała kontrola cen. Wyeliminuj sztuczne granice stanowe, które zabezpieczają firmy ubezpieczeniowe przed prawdziwą konkurencją i zobaczysz, że wyborcy będą domagali się, żeby ich stanowi komisarze ubezpieczeniowi wynieśli się. Innowacyjne firmy obniżą koszty podobnie jak Geico i Progressive zrobiły to w ubezpieczeniach samochodowych. I nie będzie to kosztowało podatników bilion dolarów.


Osobiście szkoliłem i praktykowałem zarówno w rządowym, jak i wolnym rynku amerykańskiej medycyny. Różnica jest ogromna. Pacjenci sami to widzą i może dlatego, zgodnie z ostatnią ankietą CNN, są przeciwni Obamacare w stosunku 3 do 1. Jestem z nimi. Trudno mi mówić publicznie przeciwko prezydentowi o jego głównym problemie, ale zbyt wiele jest zagrożone.


Życzę mojemu kuzynowi Barackowi największych sukcesów w biurze. Ale czuję się zobowiązany do przeciwstawiania się Obamacare. Muszę sprzeciwiać się dla moich pacjentów, dla mojego zawodu i, ostatecznie, dla mojego kraju. Problemy stworzone przez rząd nie będą rozwiązane poprzez zwiększenie rządu. Teraz, gdy ta nowa era wielkiego rządu przenika do naszego systemu opieki zdrowotnej, nie tylko wolność czy nasze portfele są zagrożone. To jest nasze życie.

3/06/2010

NIECH PAN ZMĘŻNIEJE!


Rush Limbaugh: Mój list do Prezydenta Obamy



Po widowisku Obamy napisałem list do Prezydenta, który chciałbym zachować na wieki:

Panie Obama,

Uważam, że jest już czas, żebyśmy serdecznie porozmawiali. Proszę mi pozwolić być ojcem, którego Pan nigdy nie miał lub nigdy naprawdę znał, ponieważ potrzebuje Pan pewnych wskazówek. Czas już zmężnieć. Czas wydorośleć.

Bycie Prezydentem jest wielką pracą. Jest wielką odpowiedzialnością. Pan chciał tej pozycji, Barack. Prowadził Pan o nią kampanię. Powiedział Pan społeczeństwu, żeby Panu zaufało i ono Pana wybrało. Jest Pan teraz Prezydentem najwspanialszego kraju, jaki kiedykolwiek znała ludzkość – ale Pan zachowuje się tak, jakby to wszystko przyszło do Pana, jakby Pan na to zasługiwał, jakby Pan był Mesjaszem, jakby Pan był lepszy niż ludzie, którym powinien Pan służyć. Nie toleruje Pan debaty lub różnicy poglądów.

Prezydent nie działa w ten sposób. Mamy Konstytucję; mamy czeki i balanse; mamy separację od władzy; mamy stany – i przede wszystkim, mamy ludzi.

To jest republika reprezentantów, Barack, a nie bananowa republika. I proszę mi pozwolić przypomnieć Panu: Karol Marks i Saul Alinsky nie są naszym Ojcami-Założycielami. To jest naród budowany na indywidualnej wolności, wolnym rynku i wierze. Ale Pan domaga się wierności innemu systemowi wierzeń, systemowi, który niszczy indywidualną inicjatywę i wolną wolę.

Pan pomieszał wszystko. Już czas przestać się oszukiwać i czas przestać winić innych. Najwyższy czas, żeby Pan wszedł do biura, o które Pan walczył i które Pan osiągnął. Czas przejąć obowiązki Prezydenta, a nie udawać, że się nim jest.

• Doprowadził Pan dług narodowy na skraj przepaści. Pan obowiązkiem jest to naprawić. Teraz. Albo nasi młodzi ludzie nie będą mieli przyszłości.

• Mylił się Pan dając terrorystom konstytucyjne prawa. Pan, Panie Prezydencie, naraża bezpieczeństwo tego narodu. Teraz niech Pan to naprawi! Niech Pan zmieni kurs i wyśle terrorystów z powrotem do Guantanamo Bay, gdzie jest ich miejsce.

• Nie ma Pan racji, nacjonalizując kolejne gałęzie przemysłu, od samochodów po banki. Niszczy Pan konkurencję i miejsca pracy. Musi Pan przestać to, co Pan robi, zanim następne miliony rodzin zbankrutują z powodu Pańskiwej błędnej polityki.

• Niech Pan przestanie oskarżać Busha. Pańskie stałe zabijanie charakterystyki swoich poprzedników źle się odbija na Pańskiej własnej charakterystyce. Pojawia się Pan skowyczący, niepewny, niedojrzały. Niech Pan przestanie! George W. Bush już nie jest Prezydentem. Niech Pan stanie na swoich własnych dwóch nogach. Niech Pan broni własnych decyzji lub zmieni je.

Poza tym, Pańskie ataki na Busha są nieuczciwe. Niech Panu przypomnę, Barack: jako Senator, głosował Pan za każdym wydatkiem, jaki Pan widział. Jednym z powodów, dla których Bush proponował wszystkie te wydatki, była „dwupartyjność”, próbował pogodzić się z ludźmi jak Pan. Czy widzi Pan, do czego go to doprowadziło? Chce Pan jedynie poniżać człowieka, który już dawno odszedł – ale jest Pan w każdym calu winien wymykającym się spod kontroli, szalonym wydatkom, na które się Pan uskarża, gdyż Pan na nie głosował. A teraz dodał Pan do nich biliony.

Barack, nie jak większość Prezydentów, ma Pan do czynienia z super większością kolegów demokratów w obu izbach Kongresu. Zadziwia mnie, że, z tym całym gadaniem o Pańskiej zdolności przekonywania i komunikowania się, nie potrafi Pan utrzymać razem nawet członków własnej partii. Czy to jest też wina Busha? Czy winą banków, firm ubezpieczeniowych, czy lobbystów jest to, że nie potrafi Pan utrzymać własnej Partii Demokratycznej zjednoczonej? Lub czy jest to problem z Pańskim przywództwem?

Jest to to ostatnie, Panie Prezydencie. Pan nie jest przywódzcą. Jest Pan agitatorem i organizatorem społeczności. To jest Pan: coś Pan źle robi.

Ludziom w Virginii nie podoba się to, co Pan robi. Ludziom w New Jersey nie podoba się to, co Pan robi. Ludziom w Massachusetts to się nie podoba. Ludziom w całym kraju to się nie podoba, ponieważ mają możliwośc informowania się poza Pańskim sykofanckim prasowym korpusem i to robią. Członkom Pańskiej własnej większości rządzącej nie podoba się to, co Pan robi. Wymaga to pewnych autorefleksji, pewnych rozważań.

Pierwszy raz w Pańskim życiu nie ma nikogo, kto by przesłonił Pańskie błędy. Nie ma nikogo, kto by dał Panu A, gdy naprawdę zasługuje Pan na C lub D. Nie ma nikogo, kto by przepisał patetyczny przegląd prawnej zasady, żeby wyglądał jak Pański. Czy zdaje sobie Pan, Panie Prezydencie, sprawę z tego, że nie jest Pan tak fajny, jak Pan myśli? Czy zdaje Pan sobie sprawę, że psuje Pan wszystko? Czy zdaje Pan sobie sprawę, że musi Pan się wiele nauczyć i że musi Pan wziąć pod uwagę własne możliwości?

Wydaje się, że ma Pan wielu wrogów, przynajmniej w Pańskiej świadomości. Częściowa lista zawiera Fox News, firmy ubezpieczeniowe, banki, przedsiębiorstwa naftowe, „grupy szczególnych interesów”, Sąd Najwyższy, republikanie, gospodarze programów telewizyjnych, dyrektorzy, każdy, kto zarabia ponad $250.000 rocznie, firmy pożyczkowe, firmy kart kredytowych – można tak wyliczać i wyliczać. Ma Pan najdłuższą listę wrogów spośród wszystkich, których znam.

Ci ludzie nie są Pańskimi wrogami, Barack. Są oni Amerykanami. Są częścią tego, co czyni ten kraj. Nie może Pan się wspinać do wielkości w żadnej skali, nawet retorycznej. Niczego nie dał Pan temu krajowi. Pan zabiera mu. Wyrządza Pan szkody.

Tym nie mniej, jak tyran, chodzi Pan dookoła grożąc ludziom, dzięki którym ten kraj działa, mówiąc 28 stycznia: „Nie chcę postawy ‘jeśli Obama przegra, to my wygramy’”. Pan nie chce tej postawy? Pan nie ma prawa kontrolować postaw Amerykanów. Grozi Pan każdemu, kto się z Panem nie zgadza. Próbuje Pan ich zniechęcać. Smaruje ich Pan.

Ale to nie jest to, co robią Prezydenci. Ma Pan przewodniczyć, nie poprzez grożenie udziom, ale przez zachęcanie ich, obejmowanie ich, dziękowanie im, inspirowanie ich. Co gorsza, wydaje się, że nie docenia Pan wielkości tego narodu! Sposób, w jaki edukowano Pana o tym kraju jest boleśnie oczywisty. Pan uważa, że jest on winny i niesprawiedliwy. Wierzy Pan, że Ameryka powinna być zburzona, żeby Pan mógł ją odbudować.

Ale został Pan wybrany na Prezydenta, nie na dyktatora. Musi Pan operować w ramach Konstytucji – bez względu na to, jak bardzo się ona Panu nie podoba. Nie jest Pan ponad prawem i nie jest Pan ponad ludźmi. Został Pan wybrany, żeby służyć ludzion, a nie dyktować im. Jest Pan na naszych usługach; nie należymy do Pana.

Wątpię, czy ten mały wykład odniesie skutek, szczególnie gdy się weźmie pod uwagę występ, w którym użył Pan słowa „ja” 96 razy w ciągu 70 minut. Ale jeśli Pan prawdziwie chce zrozumieć swój własny naród, wzięcie sobie tego listu do serca może przynieść Panu jakiś pożytek.

3/05/2010

Republikanie chcą przesłuchania w sprawie ratowania Fannie/Freddie

Dwaj kluczowi republikanie wezwali Izbę Reprezentantów do przyspieszenia publicznego przesłuchania w celu zbadania ratowania gigantów pożyczek na domy Fannie Mae i Freddie Mac.



W piśmie z dnia 1 marca, reprezentant Darrell Issa, liczący się członek Komisji Nadzoru i Raportu Rządowego o raz Jim Jordan, liczący się członek Podkomisji ds. Polityki Wewnętrznej, skrytykowali oświadczenie Sekretarza Skarbu, Timothy’ego Geithera, z ubiegłego tygodnia, że konkretne propozycje legislacyjne w celu naprawy dwóch przedsiębiorstw prawdopodobnie nie nastąpią przed 2011 r.

„Ratowanie na koszt podatników Fannie Mae i Freddie Mac będzie prawie na pewno najkosztowniejsze w finansowym kryzysie”, powiedzieli w liście do Edolphusa Townsa, przewodniczącego Komisji Nadzoru i Rządowej Reformy i do Dennisa Kucinich, przewodniczącego Podkomisji ds. Polityki Wewnętrznej.”

Rząd przejął kontrolę nad dwoma największymi nabycami amerykańskich kredytów domowych we wrześniu 2008, gdyż najgłębszy kryzys mieszkaniowy od czasu Wielkiego Kryzysu wymusił falę zaległości hipotetcznych i przejmowanych przez banki domów, co zjadło cały ich kapitał.

W wigilię Bożego Narodzenia 2009, Skarb przedłużył pomoc poprzed otwarcie szerokiego kredytu dla obu przedsiębiorstw na trzy lata.

W piątek, Fannie Mae ogłosiła straty w czwartym kwartale ponad $18 miliardów i powiedziała, że weźmie ze Skarbu $15,3 miliardy w gotówce. Fannie Mae poprosiła o nieograniczony kredyt ze Skarbu w wysokości $76,2 miliardy.

Freddie Mac, który ogłosił w środę straty czwartego kwartału w wysokości $7,8 miliardów, powiedział, nie musi wyciągać pieniędzy od rządu, ale będzie potrzebował więcej środków w tym kwartale z powodu podwyższenia kosztów związanych z ryzykiem kredytowym.

W liście podano troskę o wielkość portfeli firm hipotetycznych inwestycji i ściąganie odszkodowań jako powody pilnego rozpatrzenia poparcia administracji.

Spodziewano się planu „zawsze rozsnącego zobowiązania” dla tych dwóch firm w roku finansowym 2011, ale ciągle jeszcze nie nadszedł, powiedzieli w liście Issa i Jordan.

Przy tak wielu zamkniętych prywatnych firmach, rząd oparł się o Fannie Mae i Freddie Mac w kupowaniu pożyczek na domy i przepakowaniu ich na zabezpieczenie, żeby utrzymać przepływ pieniędzy w niestabilnym rynku mieszkaniowym.

„Trwająca pomoc dla Fannie i Freddie i brak strategii wyjściowej administracji ma istotny wpływ na przyszłą kondycję gospodarki USA i wypłacalności fiskalnej rządu federalnego”, mówi list.

Demokratyczny reprezentant Barney Frank w ostatni czwartek zmienił termin przesłuchania w sprawie przyszłej struktury pożyczek mieszkaniowych i tych dwóch firm do 23 marca. Powiedział, że przesunął termin przesłuchania z 2 marca, żeby umożliwić przesłuchanie w sprawie handlu rybami w Massachusetts i dać administracji Obamy więcej czasu na przygotowanie się do przesłuchania.

Frank zaprosił Sekretarza Skarbu Timothy’eg Geithnera i Sekretarza Mieszkań i Rozwoju Miast Shauna Donovana do zeznawania w czasie przesłuchania.